Obrona przeciwlotnicza została zaskoczona, poza tym jej stan był niepełny, gdyż już wcześniej część odjechała na nowe lotnisko w Grimbergen.
W wyniku nalotu zginęło trzech żołnierzy z personelu naziemnego – kierowcy kpr. Jerzy Koczwara-Bielka i kpr. Antoni Komorowski oraz mechanik kpr. Józef Sikora, zaś 18 innych zostało rannych (w tym 11 ciężko). Po pojawieniu się nad lotniskiem niemieckich samolotów, stanowisko dowodzenia natychmiast przekazało przez radio prośbę o ratunek do będących w powietrzu Polaków.
Kpt. Chełmecki i kpt. Olszewski zwiększyli prędkość i po chwili ujrzeli kłęby czarnego dymu nad lotniskiem (dywizjon 302 był zbyt daleko od St. Denijs, aby interweniować). Niemcy, zajęci ostrzeliwaniem lotniska, w pierwszej chwili nie dostrzegli Spitfire’ów i dali się zaskoczyć. Polacy rozproszyli się i zaczęła się bezładna pogoń za Niemcami. Wiele Focke-Wulfów zostało zestrzelonych tuż nad lotniskiem, rozbijając się na okolicznych polach. Niektórzy z pilotów gonili nawet uciekające w kierunku południowo-wschodnim Focke-Wulfy, większość jednak ze względu na brak paliwa pozostała nad Gandawą i czekała na możliwość lądowania. Niestety, w czasie walki zginęło także dwóch lotników, zestrzelonych przez niemieckie myśliwce. Byli to ppor. Wacław Chojnacki z Dywizjonu „Krakowskiego” oraz por. Tadeusz Powierza z Dywizjonu „Wileńskiego”. Wraz z trójką mechaników spoczęli na cmentarzu w St. Denijs (ekshumowani potem do Lommel).
Z chwilą podjęcia walki przez polskich myśliwców ataki na lotnisko ustały, a personel naziemny rzucił się ku pasom startowym, by usunąć z nich kawałki blach, resztek spalonych pojazdów i jak najszybciej umożliwić polskim pilotom lądowanie.
Podczas ataku na St. Denijs Westrem Niemcy stracili 21 samolotów – 17 pilotów poległo, a 4 dostało się do niewoli.
Bitwa nad Gandawą była ostatnią wielką bitwą stoczoną przez Polskie Siły Powietrzne. W swojej monografii poświęconej ekspertom Luftwaffe Robert Michulec, analizując przebieg operacji „Bodenplatte”, podkreśla wyjątkowe natężenie tej batalii. Czegoś podobnego nie można odnotować w żadnej innej bitwie powietrznej II wojny światowej. Cała operacja trwała nieco ponad godzinę, a samo starcie zostało rozstrzygnięte w ciągu zaledwie 30–40 minut. Zaangażowane siły oraz niesamowite tempo starcia sprawiły, że średnio co minutę zniszczeniu ulegało ok. 18–20 samolotów. Akcja przyniosła rezultaty, o które w okresie bitwy o Anglię walczono przez cały miesiąc.